Niewiele ponad dwa lata temu wydawało się, że era kotłów stałopalnych dobiega końca, szczególnie tych opalanych biomasą, drewnem i pelletem. Wydawało się, że nikt już nie będzie chciał cofać się do czasów ręcznego rozpalania w kotłach na drewno czy uzupełniania paliwa z worków do zasobników. Wszyscy mieliśmy nadzieję na nadejście czasów całkowitej automatyzacji domowych kotłowni i błogiego komfortu, gdzie wystarczy monitorować stan pracy nowoczesnych urządzeń przez aplikacje, płacąc jedynie rachunki za prąd.